Uśmiechnął się teraz, myśląc o dziwnych przeciwnikach

Uśmiechnął się obecnie, myśląc o dziwnych przeciwnikach stworzonych poprzez jego umysł. Uro był potężnym owadem z kolczastym pancerzem i rękami ostrymi jak kosy. Tamelkan, niewidomy smok, obdarzony był rosnącymi z policzków mackami. Oczywiście był też Garkex, ognisty troll zionący ogniem z trzech rogów i ognistymi klątwami z paszczy. Nikodemus zdawał sobie sprawę, iż marzenia o potworach i bitwach z nimi były dziecinną rozrywką, ale też jedną z nielicznych, jakie znał. Znów spojrzał na powieść i westchnął. Miał nazbyt zmęczone oczy, by czytać. Opadł na pryczę i sięgnął do węzła szaty u podstawy karku. Powinien się uczesać. Rozglądał się za grzebieniem, gdy od strony okna dobiegły go odgłosy trzepoczących skrzydeł. Odwrócił się i zobaczył ogromnego ptaka o jaskrawoniebieskim upierzeniu. Wokół czarnych oczu i zakrzywionego dzioba wyraźnie odcinała się żółta skóra. – Ziarrrno – chrapliwie zaskrzeczała papuga. – Witaj, Lazur. Nie mam w pomieszczenia żadnego ziarna. Czy magister Shannon dał ci informacja dla mnie? Ptak przechylił głowę na bok. – Podrrrap. – No świetnie, a informacja? Ptak przeskoczył na pryczę i przydreptał do Nikodemusa, po czym używając dzioba do chwytania szaty, wspiął się na jego kolana i podsunął głowę do drapania. Nikodemus posłusznie spełnił żądanie papugi. – Lazur, informacja od magistra, to ważne. Ptak zagwizdał dwie nuty, po czym rzucił strumień złotych zdań wprost ze swojej głowy do Nikodemusa. Języki w rodzaju numenosa, umożliwiającego manipulację światłem i innymi tekstami, często stosowano do kodowania pisemnych wiadomości. Rzucony poprzez Lazur czar był właśnie taką wiadomością. Problem polegał na tym, iż numenos charakteryzował się złożoną strukturą i dotyk kakografa zniekształcał wszystkie zdania w numenosie, poza najprostszymi. Dlatego właśnie Nikodemus musiał się spieszyć z tłumaczeniem wiadomości Shannona. Im dłużej trzymał tekst w umyśle, tym szybciej jego ułomność zniekształcała pisownię. Runy numenosa miały płynne kształty przypominające smużki dymu lub nitki ciągniętego szkła, a ich tłumaczenie budziło w opuszkach palców czarodzieja wrażenie podobne, jak przy dotykaniu szklanych powierzchni. Palce pracującego Nikodemusa drgały od widmowego dotyku. informacja Shannona była złożona, a gdy Nikodemus w końcu ją przełożył, okazała się zniekształcona: Nikodemusie, Nie dyskutuj z nikim o dzisiejszej rozmowie, nawet ze współmszkańcami. B. ważne, by nie przciagać uwagi. Zgodnie z planem przyjdź do mojego gbunetu po śniadniu. Zwalniam cię na juro z obwiązków prktykanta. Mgr Shannon Lazur znów podsunęła mu głowę. – Podrrrap? Nikodemus w roztargnieniu pogładził pióra ptaka. Zmartwił go zakaz ściągania na siebie uwagi. Nikodemus nie wiedział, co obudziło czujność starca, ale nie miał wątpliwości, iż ostrzeżenie jest dość poważne. – Na niebiosa, druidzi – wyszeptał, przypominając sobie, jak próba wywarcia wrażenia na Deirdre spowodowała mnóstwo pytań o przepowiednię i jego ułomność. – Magister mnie zabije.