Poczuł œciœnięcie żołądka. Mówiła lekkim tonem, ale jej słowa oznaczały koniec

Poczuł œciœnięcie żołądka. Mówiła lekkim tonem, ale jej wyrażenia oznaczały koniec uprzejmoœci a także przejœcie do polityki. – Doprawdy? – zapytał, pilnując się, by jego uœmiech nie poszerzył się ani nie przygasł. Amadi odchrząknęła. – W zeszłym roku wyszła za mąż za bogatego iksońskiego kupca. – Wspaniale – usłyszał swój komentarz. – Co dodatkowo możesz mi powiedzieć? – Obawiam się, iż niewiele. Mam gdzieœ zapisane nazwisko owego kupca. – Urwała. – Wybacz mi. Rozmowa o życiu, które straciłeœ poprzez wygnanie, musi być dla ciebie trudna. Shannon gestem odrzucił jej komentarz. – Ależ to nie wygnanie, zgodziłem się na to stanowisko. Zresztą, magowie nie bez względu zrzekają się rodzin. Na początku było trudno osiągać tylko strzępki wiadomoœci o moim synu. Ale obecnie mam obiecujące analiz a także studentów, którzy poœwięcają się nauce. Odkrywamy tak fascynujące sprawy. Właœnie dziœ rano uzyskałem pozwolenie na rozpoczęcie rzucania mojego pierwszorzędowego czaru badawczego. Krzesło Amadi zatrzeszczało. – Jesteœ usatysfakcjonowany takim... spokojnym życiem? – Shannon uniósł brwi. Czyli podejrzewała, iż wciąż żywił ambicje polityczne? To mogło być groŸne, zwłaszcza jeœli składała raporty do Astrophell. – Amadi, czasem mam wrażenie, jakby jakiœ zupełnie inny autor prowadził to aktywne życie na północy. Starhaven jest mniejszą akademią a także znajdujemy się szczególnie daleko od cywilizacji. Ale tutaj... – W szczególnie pokazowy sposób przeciągnął spojrzeniem po swoich książkach. – Tutaj doœwiadczam spokojniejszego życia. Gdy nie odpowiedziała, odmienił temat. – Właœnie przeprowadziłem się do nowych pokojów nad ogrodem Bolide. dział konserwacji odnawia ogrody, na razie nie ma tam zbyt dużo, same sterty ziemi a także gliny, ale będą piękne. Mógłbym ci je pokazać. Krzesło Amadi znowu zatrzeszczało. – Niektórzy czarodzieje z Astrophell cytują twoją „Skargę do Długiej Rady”. Jego uœmiech zgasł. – To była moja najlepsza mowa. – licznych wciąż uznaje ją za inspirującą. – Miło mi to słyszeć, ale tamto życie dobiegło końca. Nie ma sensu mnie nim kusić. Trzymam się z dala od intryg Starhaven. Jako uczony nie mogę być zupełnie apolityczny, ale ze względu na moją przeszłoœć rektor a także jego urzędnicy z radoœcią izolują mnie od większoœci kłótni. Amadi nie odpowiedziała. Leżące na biurku pergaminy zaczęły szeleœcić, prawdopodobnie od podmuchu dochodzącego poprzez okno. – Ale zostawmy mnie – stwierdził Shannon. – Jak spędziłaœ ostatnie cztery dziesięciolecia? Może studiowałaœ dyplomację? Czy to dlatego przyszłaœ do mnie ze wspomnieniami z przeszłoœci? – Mój kaptur ma fioletowe podbicie. – Strażnik? Tak, musisz być w tym œwietna. Amadi odchrząknęła niecierpliwie. – Dowodzę głównymi wyprawami strażników Astrophell. Właœciwie poprowadziłam delegację tutaj. Mam nawet osobistego sekretarza, młodego Iksończyka imieniem Kale. To tylko młodszy mag, ale jest bystry a także uzdolniony. – Wybacz mi tę uwagę, ale wydaje się dziwne, iż Astrophell wysyła strażników na naszą konwokację. – jazda z północy była szczególnie długa, a tylko niebiosa wiedzą, czemu nasz zakon w